Uzdrowiciel i Nauczyciel Duchowy
Uzdrowiciel i Nauczyciel Duchowy
 
Egzorcysta. Uzdrawianie i Egzorcyzmy na Odległość.
Egzorcysta. Uzdrawianie i Egzorcyzmy na Odległość.
                     
 
  Nawigacja Strony  
     
  Home  
  Aborcja - Kto Ma Rację?  
  Aktywna Droga Duchowa  
  Alergia  
  Anticanc - Antyrak  
  Anoreksja  
  Biblia - Czy Prawdziwa?  
  Bioenergetyczna Diagnoza  
  Czas Odejścia.  
  Czyszczenie Umysłu  
  Diagnoza Magnetyczna  
  Egzorcyzmy  
  Klub Duchownego  
  Kręgosłup  
  MonoAtoMine  
  Neg. Promieniowanie  
  Obchodzenie Świąt  
  Ochrona AntyWirusowa  
  Pancerz Ochronny  
  Płukanka Pochwy  
  Pomoc Duchom  
  Połpasiec Choroba Zakaźna  
  Przekazy Duchowe  
  Przyczyny Zachorowań  
  Samobojstwo  
  Shizofrenia - Opętanie  
  Słowniczek Duchowy  
  System Nerwowy  
  Talizmany  
  Techniki Uzdrawiania  
  Trująca Woda Chlorowana  
  Usuwanie Klątw  
  Uzdrawianie Poprzez Mozg  
  Windowanie Dusz  
  Woda z Boską Energią  
  Zdrowe Odżywianie  
  Nie Dla Wszystkich  
  Zapalenie Stawu Barkowego  
     
     
   
 
 
 
 
     
   
  Pownienem Umrzeć Już Dwa Razy  
 

Uwaga! Elektroniczne tłumaczenie z polskiego, jednego trzech najbardziej inteligentnych języków na inne języki jest często zwariowane, kompletnie nielogiczne. Weź to pod uwagę.

 

 

Powinienem umrzeć już dwa razy

Mam na imię Wojciech. W marcu dwutysięcznego roku zacząłem odczuwać słabość w okolicy serca. Miałem wtedy 43 lata. Objawy te pojawiały się i odchodziły, więc nie zwracałem na to uwagi. Poza tym czułem się dobrze.

Jednego dnia, będąc w pracy poczułem się bardzo źle, nie mogłem oddychać. Mój przełożony kazał mi, więc iść do domu. O drugiej nad ranem pogotowie zabrało mnie do szpitala. W szpitalu powiedziałem lekarzowi, że mam ból w okolicy serca, nie mogę oddychać oraz ból pod lewą łopatką.

Zrobiono mi zdjęcia rentgenowskie z przodu i z tyłu klatki piersiowej. Potem kazano mi biegać na ruchomej bieżni, a ja ledwo trzymałem się na nogach. Obok mnie stał lekarz i popijał Coca-cole.

Następnego w szpitalu przyszedł do mnie psychiatra. Powiedziałem mu o swojej chorobie, ale on nie zwracał na to uwagi. Wystawił palec przed moje oczy i kazał mi patrzeć w lewo i prawo, a po chwili odszedł. Trzeciego dnia wypisano mnie ze szpitala, pomimo że ja ledwo powłóczyłem nogami.

Kiedy znalazłem się w domu, doznałem uczucia, że muszę coś zrobić, coś działać, bo jak nie to będzie koniec.

Siedząc przy stole sięgnąłem po chicagowski Dziennik Związkowy. Moją uwagę zwrócił dodatek pod tytułem: Zdrowie, Uroda i Życie. Znalazłem tam kilka ogłoszeń o naturalnym uzdrawianiu. To jedno z nich mnie zainteresowało: Duchowy Uzdrowiciel i Nauczyciel-Józef E. Ciuraj.

Natychmiast, bez wahania sięgnąłem po telefon. Po krótkiej rozmowie Józef powiedział, że moje serce jest w bardzo złym stanie. Umówiłem się na spotkanie. Już po pierwszej wizycie poczułem się jak nowo narodzony-życie ponownie we mnie wstąpiło.

Józef stwierdził wtedy, że to dopiero początek uzdrawiania, więc przez następne dziesięć tygodni raz na tydzień zjawiałem się u Józefa na zabieg uzdrawiający. Po każdej wizycie czułem się lepiej-nadzieja życia wstąpiła we mnie. Jednak Józef powiedział, że to jeszcze nie wszystko i powinienem zacząć medytacje.

Zacząłem uczęszczać na medytacje, które Józef prowadził. Po kilku miesiącach byłem uzdrowiony, a moje serce jest silniejsze niż kiedykolwiek było.

Wyjechałem do Kolorado i mieszkałem tam przez rok. Bardzo często chodziłem w góry, wspinałem się na dziesięciotysięczniki (w ok. 13.000 m). Moje nowe serce nigdy mnie nie zawiodło.

Obecnie mieszkam na Florydzie. Tu spotkałem wielu uzdrowicieli, ale żaden z nich nie jest tak dobry w tej profesji, jak Józef.

Pewnego razu spotkałem jasnowidza, który powiedział, że moim przewodnikiem duchowym jest Master Joseph, a ten jasnowidz nigdy Józefa nie widział, nawet o nim nie słyszał.

Kiedyś, będąc na spotkaniu metafizycznym dałem pewnej osobie adres internetowy Józefa. Na następnym spotkaniu, podczas przekazywania tej osobie energii, ona powiedziała: widzę ciebie i Józefa oraz Trzech Króli z koronami na głowie. Józef bada moje ciało i kieruje energie w kilka miejsc mojego ciała...

Chcę tu nadmienić, że ta osoba nigdy się z Józefem nie spotkała, a widziała tylko jego fotografię na jego stronie internetowej.

Niedawno, inny, znany z telewizji amerykański jasnowidz, powiedział mi, że powinienem umrzeć już dwa razy z powodu serca i zatorów w żyłach. Nadmieniam, że żaden z tych jasnowidzów nie zna Józefa, ani też Józef ich nie zna.

Dzięki Józefowi nadal żyję i cieszę się dobrym zdrowiem. Uczęszczam nadal na organizowane gdzieniegdzie medytacje, ale nie mogą one zastąpić medytacji Józefa. Dlatego też często medytuję sam w domu z Józefa CD-Aktywna Droga Duchowa.

Na zakończenie chcę przekazać, że ktokolwiek szuka uzdrawiania duchowego, fizycznego lub jednego i drugiego, bez wahania powinien skierować się do Józefa.

Z poważaniem,

Wojciech
Floryda, 21 października 2008

***

Mój komentarz

Niewiele brakowało, aby Wojciech skonał na oczach lekarzy. Objawy, jakie miał ewidentnie wskazywały na stan zawałowy serca. Odkryłem już dawno temu, że sine usta też zazwyczaj są objawem złego stanu serca. Inne objawy to:

Szybkie męczenie się
Ciężkie, głębokie oddychanie
Drętwienie lewej ręki
Bóle w okolicy nerek, lub żołądka (bóle serca często promieniują w inne miejsca organizmu).
Bóle w klatce piersiowej

W czerwcu 2004 roku Wojciech zadzwonił do mnie z Florydy. Prosił abym wykonał kontrolną diagnozę, bo odczuwa bóle w lewej części klatki piersiowej. Diagnoza, którą mu zrobiłem wykazała 65% zator w lewej żyle płucnej.

Wojciech poprosił mnie o pomoc i usunięcie tego niebezpiecznego zatoru. Zrobiłem mu serię 12-stu zabiegów i zatory zostały usunięte. Był to ten drugi raz, kiedy śmierć zajrzała Wojtkowi w oczy.

Czy wiesz, że w organizm ludzki posiada ponad 96,000 km naczyń krwionośnych? To jest ponad dwukrotny obwód kuli ziemskiej. Dlatego też praktycznie niemożliwe jest, aby uzdrowić szybko, w ciągu kilkudziesięciu zabiegów serce, w przypadkach, kiedy żyły są silnie zablokowane.

Czy wiesz, że rocznie z powodu błędów lekarskich umiera w Stanach około 100,000 ludzi i płacą oni za swoje partactwo rocznie miliardy dolarów odszkodowań?

Uzdrawianie w tych stanach chorobowych, to proces, który trwa kilka miesięcy. Pacjent musi być cierpliwy, a po uzdrowieniu powinien kontrolować swój stan zdrowia, co najmniej, co trzy miesiące. W razie konieczności zabiegi trzeba ponowić.

Lekarze powinni się przede wszystkim kierować objawami zdrowotnymi pacjentów, nie badaniami technicznymi, gdyż te często wprowadzają w błąd.

Ja bardzo często spotykam się z przypadkami złych diagnoz lekarskich, za które oni sobie każą zapłacić bardzo duże pieniądze. Rekordem była kiedyś pewna moja pacjentka, która miała bardzo dobre ubezpieczenie. Lekarze, za pełną diagnozę serca skasowali ją na ponad $250.000. Tak, ćwierć miliona dolarów, za fałszywą diagnozę. Moja, 100% trafna diagnoza całego jej organizmu kosztowała ją wtedy tylko $60.

W 2006 roku ja sam byłem poszkodowany przez lekarzy, gdyż otrzymałem od nich złą diagnozę płuc. Po moim oporze, ponieważ ja znam swój stan zdrowia, skierowali mnie na prześwietlenie płuc. To prześwietlenie wykazało zdrowe płuca, jednak za tą pomyłkę kazali sobie zapłacić kilkaset dolarów. Jednak ja odmówiłem, ponieważ nie płacę rachunków ludziom nieuczciwym i oszustom.

Podczas pierwszej wizyty Wojciecha miał on zrobioną diagnozę, która wykazała bardzo zły stan serca i niebezpieczne zatory z żyłach. Oprócz badania stanu jego zdrowia otrzymał opis jego kilku poprzednich żyć, z których może być bardzo dumny.

Zawsze kierował się i kieruje swoim wewnętrznym głosem, mimo że nie raz naraził się rządzącym i stracił przez to życie. W którymś z żyć był rycerzem, który sprzeciwił się "świętej wojnie" kościoła i bronił biednych. Przez jego opór stracił wszystko; rodzinę, majątek, narzeczoną, ale umierał szczęśliwy i zadowolony z siebie.

Na Atlantydzie był jasnowidzącym bioenergoterapeutą-chirurgiem, który został wyróżniony za 100% trafnych diagnoz. Wtedy też odkrył nowe lekarstwo na zakaźną chorobę, która wtedy szalała na Atlantydzie. Umarł w wieku 87 lat i zostawił po sobie 13 dzieci, które poszły w ślady ojca.

Najważniejszą jednak informacją dla niego i miłą dla mnie, była wiadomość od Ministrantum, że jego dusza jest wysoko wykształconą-jest arystokratą.

Wojciech jest jednym z niewielu arystokratów duchowych żyjących obecnie na Ziemi, a których spotkałem i im ten fakt wysokiego statusu duchowego uświadomiłem.


 
     
     
Opinie Komentarze
  e-Books